Inicjatywa Społeczna

PAMIĘĆ JASTRZĘBSKA

Lech Osiak

Na podstawie rozmowy z L. Osiakiem przeprowadzonej w jego mieszkaniu 12.12.2004 roku.

Od września 1982 zaczyna pracę w Szkole Podstawowej nr 10 inni nauczyciele również dostają pracę w innych szkołach przez co wbrew intencjom władz KOS rozszerza swoje oddziaływanie. Znajduje dodatkowe zatrudnienie w serwisie UNITR-y, gdzie pozyskuje kilka osób do działalności. Nadal poprzez Wrocław nawiązują kontakt z Warszawą i organizują imprezy kulturalne, które odbywają się w prywatnych mieszkaniach. Osobą zajmującą się kulturą jest Katarzyna Łaniewska. W piśmie KOS zachodzą zmiany redakcyjne większy nacisk kładzie się na edukację, pojawiają się teksty historyczne.

Poprzez ojca jednej z uczennic Heleny Sopel zostaje nawiązany kontakt z Romualdem Bożko.
Przez cały czas trwają ożywione kontakty z Wrocławiem, formuje się również trzon grupy. Według L. Osiaka trzon ten stanowią: Helena Sopel (do chwili swojego aresztowania), Stanisław Grzesiowski (wyemigrował do Kanady) i sam L. Osiak. Stan taki trwa do momentu aresztowania Osiaka w 12 kwietnia 1985 roku. Według oceny rozmówcy w kręgu zainteresowania SB znajduje się prawdopodobnie od chwili kiedy jako świadek zeznaje w procesie Andrzeja Gwiazdy. W 12.04.1985 roku ok. 5 rano na bramie KWK Borynia zostaje aresztowany sąsiad L. Osiaka i szef grupy boryńskiej Ryszard Młynarczyk. Zatrzymany Młynarczyk na przy sobie bibułę przywiezioną z Wrocławia oraz egzemplarze KOS-a. Pod wpływem propozycji SB (jest to obietnica uniewinnienia w zamian za obciążenie swoimi zeznaniami osoby Osiaka) Młynarczyk (skazany na 1 rok po odbyciu kar emigruje) decyduje się zeznawać przeciwko Osiakowi. Zeznaniami nie obciąża jednak swoich kolegów z kopalni. Na podstawie zeznań Młynarczyka Osiak zostaje aresztowany. Służba Bezpieczeństwa zabiera go z punktu serwisowego w którym wówczas pracował. Na wieść o aresztowaniach grupa boryńska „czyści” mieszkanie Osiaka z materiałów bezdebitowych uprzedzając tym samym rewizję Służby Bezpieczeństwa. Rozmówca spędza osiem miesięcy w areszcie śledczym na ul. Mikołowskiej w Katowicach. Następnie 27.11.1985 roku zapada wyrok skazujący go na dwa lata więzienia, jednak krótko przed końcem odsiadki wyrok zostaje nieznacznie złagodzony przez Sąd Rewizyjny do 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności. L. Osiak zostaje osadzony w Lubsku, gdzie karę wiezienia odsiaduje m.in. Władysław Frasyniuk. W dniu 12 sierpnia 1986 opuszcza więzienie i wraca do domu. W czasie jego nieobecności prowadzeniem KOS-a zajmuje się kolega z pracy w serwisie UNITR-y – Zbigniew Wachowiec. W ciągu tego czasu działalność KOS-a nabiera charakteru strukturalnego. Po wyjściu z więzienia nie mogąc znaleźć zatrudnienia Osiak utrzymuje się z pomocy finansowej przyjaciół m.in. Pani ….. Szpicer (matki szefa zakładu serwisowego którą w swojej relacji łączy z kościołem „Na górce”) oraz przyjaciółki z czasów pracy w szkole podstawowej Heleny Sopel. W lutym 1986 roku znajduje zatrudnienie w Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Jastrzębiu jako konserwator dźwigów osobowych (wind). Do jego obowiązków należy między innymi konserwacja maszynowni czyli pomieszczeń umieszczonych na dachach budynków, w których znajdują się urządzenia dźwigowe (pomieszczenia te przydadzą się jako miejsca do drukowania podczas strajków sierpniowych w ’88 roku i później). Na przełomie 86/87 (???) roku zostaje nawiązany kontakt z Tadeuszem Jedynakiem. Tłem do nawiązania współpracy jest pomysł Jedynaka skupienia środowisk młodzieżowych wokół jakiejś konkretnej osoby. Z racji swojej nauczycielskiej przeszłości osobą to ma być właśnie Osiak. Rozmówca zamysł ten wiąże również z pomysłem powstania pisma „Bajtel”. W tym czasie poznaje też Ryszarda Zająca jednak podobnie jak Jedynak uważa, że Zając nie był agentem Służby Bezpieczeństwa, zaznacza jednak że kontakty pomiędzy nimi były więcej niż sporadyczne i ograniczały się wyłącznie do przekazywania artykułów przeznaczonych do druku w prasie podziemnej. Jak wspomina Osiak na początku 1987 roku można zaobserwować pewne rozmycie i osłabienie struktur podziemnych na terenie Jastrzębia jednak przez cały czas odczuwane jest parcie w stronę osiągnięcia celu głównego jakim jest niewątpliwie wywołanie fali strajków.
W 1988 roku w czasie strajków zostaje rzecznikiem prasowym strajkujących. Po strajkach Marek Bartosiak proponuje Lechowi Osiakowi, aby ten jako osoba i tak już znana SB, został jawnym przedstawicielem Solidarności Walczącej na co ten się zgadza.
Do Jastrzębia przywieziony zostaje nadajnik z anteną (zasilany z akumulatora samochodowego) oraz kasety z nagranymi audycjami radia Solidarności Walczącej a cały zestaw wkrótce uzupełniony zostaje o audycję lokalną. Audycje nadawane są w każdą niedzielę na paśmie radiowej „trójki” a ich zasięg obejmował miasto Jastrzębie. Emisja audycji odbywała się w taki sposób, że rozmówca wraz z osobą towarzyszącą montował nadajnik i na czas trwania audycji opuszczał miejsce w którym był on ustawiony. Po zakończeniu audycji która trwała średnio ok. 10 min. oraz czasowej obserwacji miejsca ustawienia nadajnika kiedy nic się nie działo wracali i zabierali sprzęt.
L. Osiak wspomina że przez cały czas nadawania audycji nigdy nie spotkał się z próbą namierzenia nadajników przez Służbę Bezpieczeństwa. Problem pojawił się kiedy ze schowka w jednej z maszynowni zniknęła antena nadawcza – prawdopodobnie sprzęt ukradł któryś z mieszkańców. Wkrótce do Jastrzębia przetransportowana zostaje nowa antena jednak bezpośrednio po jej przyjeździe pada nadajnik. Jest to koniec radia Solidarność Walcząca w Jastrzębiu.
Jest przeciwnikiem „okrągłego stołu” po rejestracji Solidarności po 1989 roku nie wpisuje się do związku uważając że obecna Solidarność nie jest kontynuacją dawnej a tylko ukradła jej znaczek. Od tej pory jego aktywność polityczna wygasa.