
W 1984 roku ma pierwsze luźne kontakty z opozycją poprzez kolegę Babireckiego (później zostaje zatrzymany ) ze szkoły w Katowicach . Po przyjeździe do Jastrzębia w 1984 roku rozpoczyna pracę w Szkole Podstawowej nr 11 i tam trafia wśród nauczycieli na środowisko KOS-a . Początkowo zajmuje się kolportażem prasy ogólnopolskiej i regionalnej, planuje wydawanie pisma w ramach KOS-a. Po aresztowaniu Lecha Osiaka wiosną 1985 roku bierze udział w trzydniowej głodówce protestacyjnej prowadzonej przez Annę Walentynowicz w kościele w Krakowie Bieżanowie.
Po powrocie do Jastrzębia dostaje bilet powołania do odbycia służby wojskowej. Służbę wojskową odbywa najpierw w Częstochowie a potem w Jeleniej Górze. Wyjeżdżając na przepustki wraca przez Wrocław skąd każdorazowo zabiera bibułę. Tam też nawiązuje kontakty z ludźmi zbliżonymi do SW zwłaszcza poglądowo i jednocześnie związanymi z pismem „Bez cenzury”. W 1986 roku wraca do Jastrzębia. W czasie gdy jest w wojsku zostaje ogłoszona amnestia i czyny związane z działalnością opozycyjną zostają odpenalizowane grozi za nie tylko kolegium. Udaje mu się oprócz środowiska KOS-a zebrać większą grupę młodych ludzi którzy chcieli zaangażować się w działalność. W większości jest to młodzież szkolna. Ponieważ w większości się uczą lub pracują w różnych zakładach pracy nie tworzą struktury związkowej tylko miejską i 1987 roku powstaje Niezależna Organizacja Samoobrony. Utrzymują kontakt z Romualdem Bożko z kościołem ”na górce” i oczywiście Osiakiem. Większość materiałów jest drukowanych „Na górce”. Równocześnie utrzymuje kontakty z Wrocławskim środowiskiem SW. Po powstaniu NOS-a jego jawnym przedstawicielem zostaje L. Osiak. Są w gruncie rzeczy grupą ulotkową, rozrzucają ulotki wszystkich możliwych ugrupowań podziemnych. Uważają że poprzez maksymalne nasycenie miasta informacją niezależną doprowadzą w którymś momencie do strajku. Według relacji Bartosiaka w tym czasie tzn. 87/88 dochodzi do pewnego kostnienia dawnych struktur podziemnych dlatego też oni jako młodzi dostają każdą ilość bibuły z rozprowadzeniem, której inne struktury mają kłopoty. Biorą wszystko co jest za darmo. Udaje mu się stworzyć plan ulotkowania „żeby w osiem osób jednego ranka tak ulotkować miasto żeby było biało” . Ustalili pory chodzenia patroli milicyjnych, które jak się okazało były standardowe i dzięki temu mogli ulotkować bez wpadki. Coraz bliżej współpracuje z OŚCI-ą robiąc dla nich m.in. słynną „stówkę kryzysówkę”. Stan ulotkowania miasta był tak duży że pojawiły się plotki że ulotki są rozrzucane z helikoptera. Ulotki rozrzucali z autobusów, bloków (na papierosa) a także jeżdżąc na Simsonie. Do głównych ulotkarzy należeli Jarosław Rożak, Wojciech Szczęsny, Rychert. Aż do strajków nie dysponują własnym powielaczem i korzystają cały czas z pomocy „Górki”. Drukują też w „windowniach” Osiaka, tylko na ramkach.
W lutym ’88 Marek Danecki ( najpierw KOS potem współzałożyciel NOS-a) przychodzi z informacją że Bożko prosi aby wydelegowali kogoś na podziemny zjazd Solidarności w Łączy. Reprezentantem zostaje L. Osiak. W maju ’88 (najprawdopodobniej 14) „Bartek” zostaje zaproszony przez R. Bożko na spotkanie Miejskiego Komitetu Solidarności „Na górce”. Tam odbywają się wybory i „Bartek” zostaje przewodniczącym MKS a NOS wchodzi w jego skład. Tego samego dnia MKS wydaje oświadczenie o gotowości strajkowej które zostaje następnego dnia rozkolportowane na mieście. Następnego dnia dochodzi do próby strajku na Manifeście Lipcowym który nie jest związany z oświadczeniem MKS-u. Po tym wydarzeniu wielu członków MKS-u zostało zatrzymanych. Ponieważ Bartek nie zostaje zatrzymany orientuje się że jest nie namierzony i może działać bardziej ofensywnie. Poznaje wielu działaczy jawnych jak Danuta Skorenko, Michał Luty, Marian Krzaklewski i uczestniczy też jako szef MKS-u w obradach tajnego RKW. Równocześnie zacieśnia kontakty z Janem Golcem i Krzysztofem Zakrzewskim z Manifestu. Poznaje też Janusza Małka z Marcela zacieśnia również kontakty z Katowicami. Spotyka się też z braćmi Polmańskimi z Andaluzji. W tym czasie osoby uczestniczące w działaniach MKS-u, NOS-a oraz innych grup z którymi miał kontakt to już w jego ocenie realna siła z którą można rozpocząć planowanie akcji strajkowych. Uczestniczy w tajnym spotkaniu RKW (Kuszłeyki) na którym komunikuje, że 15.08 najprawdopodobniej rozpoczną się strajki. Nie wywołuje to żadnej reakcji wśród zebranych można powiedzieć, że nie traktują tej informacji poważnie. Wreszcie dostaje 20 dolarów i z takim funduszem wraca do Jastrzębia. W jego ocenie tajna struktura RKW jest absolutnie oderwana od tego co dzieje się w zakładach pracy i jest strukturą, która absolutnie nie przewiduje zbliżającego się wybuchu. Bardziej interesuje ich statystyka jakie ilości prasy dochodzą w jakie miejsca i jak mają wyglądać obchody 31.08. Nie mówi tego jednak w formie zarzutu ale uważa ze tak długie tkwienie w podziemiu spowodowało kostnienie struktury. Krótko przed 15 dostaje od Zakrzewskiego informacje że jeśli ruszy Manifest to można też liczyć na Morcinek (Andrzejczak). Takie same zapewnienia dostaje od Polmańskich z Andaluzji. Od 15.08 bierze dwutygodniowy urlop bo przewiduje że tyle będą trwały strajki. Zakrzewski, Kornak, Golec i inni idą na nocną zmianę 14/15 na Manifest, biorą z sobą bibułę i mają zacząć strajk. Natomiast Bartek idzie się wyspać i na 6 rano przyjeżdża pod bramę. Kiedy okazuje się że jest strajk Bartek udaje się do Ks. Czarneckiego i tam zaczyna druk na ramce gazety strajkowej. Lecha Osiaka mianuje oficjalnym rzecznikiem strajkujących. Od pierwszego dnia okazuje się, że jest zdecydowany brak sprzętu do drukowania, brakuje też pieniędzy i samochodów którymi można by się poruszać. W szybkim czasie „na górce” pojawia się przewodniczący RKW Henryk Sienkiewicz, który nic nie wiedział o planach strajku. Z RKW o tym, że ma być strajk wiedziała tylko Danka Skorenko i Adam Kowalczyk. Bartek stara się „rozbujać strajki” między innymi jedzie wraz z Kowalczykiem na Moszczenicę, gdzie przemawia do strajkującej załogi. Cały czas liczy że fala strajkowa rozleje się poza Jastrzębie i Żory ale niestety tylko Andaluzja w Piekarach i przez krótką chwilę Marcel i Anna w Wodzisławiu włączają się do strajku. Na górce dysponuje powielaczem który dostał od Rajmunda Radeckiego z Solidarności Emerytów i Rencistów. Kiedy strajki zaczynają wygasać Ks. Czernecki, w obawie przed interwencją SB prosi o zabranie powielacza w inne miejsce. Zostaje on umieszczony w jednej z windowni i tam od tej pory odbywa się drukowanie. Bartek obecnie przypuszcza że była to specjalna polityka władz kościelnych i ekspertów Solidarności razem z Wałęsą gdyż chcieli oni doprowadzić do jak najszybszego zakończenia strajków ponieważ byli już dogadani z władzą. Powielacz musiał wynieść w czasie gdy na terenie objętym strajkami zostaje wprowadzony stan wyjątkowy. Pomimo tego powielacz udaje się bezpiecznie dostarczyć na miejsce i rano wychodzi kolejny numer gazety strajkowej. Według relacji rozmówcy wpływ na wygaszenie strajków w tamtym czasie oprócz stanowiska kościoła miało również pojawienie się Wałęsy na Manifeście co diametralnie zmieniło układ sił. Sprawę dodatkowo skomplikował fakt gdyż istniały dwa MKS-y. Jeden „stary” który funkcjonował wcześniej jako tajny (złożony z ludzi związanych z Jastrzębiem) Miejski Komitet Solidarności oraz nowo utworzonego w czasie strajków w ’88 roku Międzyzakładowy Komitet Strajkowy co po zakończeniu strajków spowodowało konflikt między działaczami. Bartosiak zamierza wycofać się z działalności ale po jakimś czasie zjawia się u niego Adam Kowalczyk prawdopodobnie z Danutą Skorenko z propozycją rozmów. Dochodzi do spotkania na górce” i Bartek zostaje osobą odpowiedzialną za poligrafię. Ponieważ jest nastawiony bardzo radykalnie i uważa że szykuje się „zgniły” kompromis zacieśnia swoje kontakty z SW z Wrocławia. Chce doprowadzić na wiosnę do powtórzenia fali strajków która zmiecie zarówno władzę komunistyczną jak i ugodowe skrzydło Solidarności z Wałęsą na czele. W tym czasie (październik-listopad) kilku radykalnych z czasu strajków górników w tym Andrzej Kamiński i Bogdan Krauze jedzie do Gdańska do Wałęsy, który nie chce ich przyjąć i w ogóle z nimi nie rozmawia. Sfrustrowani trafiają do A. Gwiazdy który w tym czasie działa w Grupie Roboczej Solidarności. Na spotkaniu z Gwiazdą dostają kontakt na SW w Katowicach. Wstępują do SW i wciągają Bartka. Według jego oceny struktura Walczącej w Katowicach była dosyć słaba. Dodatkowo na tą nienajlepszą ocenę wpływał fakt że przypisywała sobie organizację strajków w Jastrzębiu co nie było prawdą. W Katowicach ma kontakt z Markiem Żelaznym a przez niego ze Sławkiem Bugajskim przez, którego zostaje w nie długim czasie zaprzysiężony. Początkowo nie chce przyjąć żadnych funkcji ani nawet ujawniać swojej przynależności żeby nie wzbudzać nieufności ze strony MKS-u. Ma plan aby na bazie poligraficznej Solidarności drukować też materiały SW i doprowadzić do jak największej radykalizacji nastrojów. Współpracuje z każdym kto jest przeciwko komunie nawet z Grzegorzem Ilką z PPS-u. Wtedy też proponuje Lechowi Osiakowi, żeby został jawnym przedstawicielem SW w Jastrzębiu. Jednak dochodzi do konfliktu z Solidarnością (dochodzi do konfliktów i prób cenzurowania prasy) Bartek oddaje sprzęt drukarski i zrywa kontakty z „górką”. Struktury SW działają na Jastrzębiu, Moszczenicy i Pniówku. Z kolei na Morcinku i Marcelu, działał KPN w związku z tym nie chciał tam wchodzić ze swoimi strukturami gdyż uważał ich za sprzymierzeńców. W tym czasie zostaje szefem struktur SW na Jastrzębiu. Dochodzi do pewnych konfliktów w ramach SW, gdyż Bartek trzyma bardziej z SW we Wrocławiu a innym bliżej do Katowic. Uruchamiają radio SW. W 1989 roku prowadzą dużą akcję na rzecz bojkotu wyborów które mają odbyć się w czerwcu 1989 roku „ja chciałem jabłko a dostałem ulęgałe” uważa że Okrągły Stół i wybory to jedna wielka manipulacja i zaprzepaszczenie szansy na prawdziwą niepodległość. W 1990 kończy działalność i od tej pory nie angażuje się w politykę.
Marek Bartosiak